Los uchodźców syryjskich. List br. Pawła Szymali – proboszcza Parafii Św. Antoniego w Mersin

Pod koniec listopada 2013 roku Caritas Archidiecezji Lubelskiej przekazała 5000 euro na rzecz uchodźców syryjskich w tureckim mieście Mersin. Cała kwota trafiła do Parafii Św. Antoniego w Mersin, którą ks. proboszcz br. Paweł Szymala w całości przeznaczył na pomoc Syryjczykom. Brat Paweł Szymala przesłał nam list, w którym opisuje podjęte działania. Zapraszamy do lektury.
KOLEBKA CHRZEŚCIJAŃSTWA
 Kolebką Chrześcijaństwa zwykliśmy nazywać kraje Bliskiego Wschodu, gdzie uczniowie Chrystusa gromadząc się na modlitwie rozpoznali swoją tożsamość jako chrześcijanie. To właśnie w Antiochii Syryjskiej jak podają Dzieje Apostolskie; po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami (Dz 11,26). Dziś Antiochia leży w najbardziej wysuniętym na południe krańcu Turcji. Określenie „syryjska” przypomina nam historyczną przynależność tego regionu do Syrii. Stąd też w codziennym użyciu są tu dwa języki: turecki i arabski. Dziś w obliczu wewnętrznego konfliktu w sąsiedniej Syrii południowe krańce Turcji stały się miejscem schronienia setek tysięcy uchodźców Syryjskich.
Do naszych parafii w Wikariacie Apostolskim Anatolii w Antiochii, Iskenderun, Adanie w Mersin codziennie pukają Syryjczycy prosząc nas o pomoc. W większości przypadków są to chrześcijanie różnych obrządków wschodnich, ale i też muzułmanie. Większość chrześcijan podczas wojny domowej w Syrii decyduje się na ucieczkę do Libanu lub Egiptu, gdzie wśród dość licznych kościołów łatwiej o pomoc i schronienie. Ci, którzy zdecydowali się na azyl w Turcji są skazani na łaskę losu, bo obozy dla uchodźców nie są dla nich przyjaznym miejscem.
Caritas Lublin rozliczenieOd prawie dwóch lat do naszego kościoła w Mersin zaglądają coraz liczniejsi Syryjczycy. Są różni; od wykształconych i zaliczanych do dobrze ustawionych w swojej ojczyźnie do ludzi prostych i niezaradnych życiowo, w większości chrześcijanie, ale i muzułmanie, którzy wierzą, że ze strony chrześcijan nic złego im nie grozi. Jednak wszyscy dziś w podobnej sytuacji życiowej szukają wsparcia. Nie ma znaczenia, czy był inżynierem lub wysoko postawionym urzędnikiem lub zwykłym szarym obywatelem, z godziny na godzinę lub w ułamku sekundy albo stracił firmę z całym dobytkiem albo zamordowano mu najbliższych a on uciekł ratując swoje życie albo też nie godząc się na zaistniały konflikt nie chciał postawić się po żadnej ze stron bratobójczej wojny.
Chociaż parafia nie jest instytucją charytatywną to jednak staramy się nieść pomoc naszym gościom. W pierwszym rzędzie jesteśmy otwarci na każdego, kto się do nas zgłasza i staramy się być dyspozycyjni w każdym momencie. To niezmiernie ważne, aby zdesperowany uchodźca, cudzoziemiec nie stracił resztki nadziei na lepszą przyszłość. Rozmawiamy a przede wszystkim wsłuchujemy się w tragedię ludzi dotkniętych wojną, która wciąż trwa nawet w ich sercach i na obczyźnie. Później w ramach samopomocy wspólnotowej mamy do dyspozycji suchy prowiant, odzież obuwie koce i grzejniki, to co parafianie przynieśli do kościoła, aby pomóc w nagłej potrzebie. Nasza parafia liczy 360 osób to jest 90 rodzin, dlatego nie można wyobrażać sobie, iż dysponujemy jakimiś ogromnymi zasobami. Najczęściej wygląda to jak żywe działanie Bożej Opatrzności, gdy rano do drzwi kościoła ktoś przynosi dwie reklamówki z używaną odzieżą, a już za godzinę zgłaszają się rodzina, która właśnie na coś takiego liczyła. Prosimy też różne instytucje z Turcji i z zagranicy (np. CARITAS Archidiecezji Lubelskiej), aby wspierali nas w tym przedsięwzięciu. Dzięki temu mogliśmy na zimę rozprowadzić wśród najbardziej potrzebujących kołdry, piecyki i opał. Zdarzają się ludzie, których nie stać na wynajęcie mieszkania lub po jego wynajęciu dosłownie leżą w nim na pustej podłodze. Tym osobą lub rodzinom w pierwszej kolejności pomagamy znaleźć pracę i wynająć mieszkanie, następnie uposażamy je sprzętem gospodarstwa domowego i meblami z tzw. drugiej ręki. W ten sposób pomogliśmy już 12 rodzinom. Do tego co miesiąc rozdzielamy kupony żywnościowe po około 25 lir tureckich na osobę (60 złotych). Warto wspomnieć, że jest to grupa około 60 osób. Jednak nie ograniczamy się tylko do pomocy materialnej, jesteśmy z naszymi uchodźcami każdego dnia. To idziemy z nimi do lekarza, a to sprawy na policji, czy też rozmowy z pracodawcą lub właścicielem wynajmowanego mieszkania; potrzebują tłumacza poręczyciela czy doradcy. W tych sprawach jako parafia jesteśmy dla nich.
W tych niewątpliwie trudnych a nawet tragicznych sytuacjach życiowych jestem świadkiem Bożego działania wśród nas. Na pozór nasza maleńka wspólnota działa podobnie jak te wspólnoty sprzed dwóch tysięcy lat opisywane przez autora Dziejów Apostolskich. Jesteśmy najbliższymi sąsiadami Syryjczyków i byłoby bardzo źle, gdyby nie otrzymali od nas wsparcia. My jednak jesteśmy tylko pośrednikami w strumieniu Bożej miłości, która objawia się w różnych formach życia codziennego. Dziś w Mersin jesteśmy z naszymi braćmi uchodźcami w naszej parafii, jutro oni podążą w innym kierunku szukając swoich nowych domów tak jak to już doświadczaliśmy 20 lat temu z Irakijczykami czy 75 lat temu z Polakami podczas drugiej wojny światowej. Nie wiemy, czy i nas nie spotka podobny los dlatego łączmy się w modlitwie w drodze do domu Ojca.
 Br. Paweł Szymala, kapucyn
 

NAJNOWSZE WPISY

Życzenia dla kapłanów z okazji Wielkiego Czwartku!
27 marca 2024
Przekaż swoje 10 zł!
26 marca 2024
Śniadanie Wielkanocne dla potrzebujących
20 marca 2024
Podziel się swoim wolnym czasem i wiedzą z dziećmi!
13 marca 2024
Pomóż nakarmić potrzebujących!
6 marca 2024

Archiwa

Skip to content